Dziś przebieżka z Bobem (Czarek i Janek zrezygnowali). Do Kępiastego marszobieg z Bobem, gdyż dokuczał mu ból pleców. Później pożegnanie i każdy w swoją stronę, on do domu ja dalej. Trasa przetarta, bardzo wygodne bieganie, do momentu przecięcia śladów nart Damiana w okolicach Marianowa. Od tego momentu porażka - nie przejechane podbiegi, roztopiony,a później osunięty, zalegający śnieg i zaczął się marszobieg (głownie z naciskiem na marsz połączony z przecieranie śniegu powyżej kostek :) Generalnie super!!! Dziś nawet nie zamarzł GPS (skarpeta frotte + ochraniacz), tylko czasami gubił sygnał, czego wynikiem jest mniejszy czas i dystans. GPS dystans 12,46km czas 1h14min46s kalorie 1214 pulsometr 1h27min48s kalorie1533 reasumując powinno wyjść ok. 14,6km MAŁA ROZBIEŻNOŚĆ ;) Znając drogę i porównując odwzorowanie śladu na mapie to widać także MALE ROZBIEŻNOŚCI ;) Jak widać technika nie jest zbyt doskonała
Dziś samotne bieganie z braku chętnych. Test nowych butów przebiegł OK, nawet rakiety nie były potrzebne na głęboki śnieg :) Niestety GPS ponownie zamarzł, tym razem po 4 km. Pozostała tylko namiastka śladu:
Wycieczka nową traską, tym razem aż za leśniczówką na Grabinie i powrót przez Szymanówek i Marianów. dystans ok 10,50km, czas 1h06min43s
Dziś urlop, zatem na nowa rundkę z Cezarem. Świetna pogoda, tempo wolniutkie, ślizgające się buty i "zero" stworzeń w puszczy. Miałem nadzieję zmierzyć dystans GPS-em, ale niestety nie przewidziałem "progu wytrzymałości" dla mojego delikatnego telefonu :( Przy -7 stopniach wytrzymał tylko 3,5 km dystans ok. 10km, czas 56min 22s
Dziś ponowne truchtanie w śniegu, ale tym razem nowymi wariantami wraz z Bobem i Czarkiem. Nowa pętla, spotkanie z 3-ma łosiami, wielki pies i ślady Damiana na śniegu :) Oj warto od czasu do czasu zmienić traskę. ok. 10km - gdyż bez GPS, 57min54s
Dziś truchtanie w śniegu z Cezarem. Tempo iście spacerowe, gdyż sporo kopnego śniegu, a i buty się często rozwiązywały (zainteresowani wiedzą :) Dystans mocno orientacyjny ok.8km 51min 13s
Dziś ciężkie świąteczne bieganie z Cezarem :) Oj ciężko biega się w ortalionie:) , a raczej truchta. Dziś "po świąteczno-weselny" rozruch 9,5km 58min35s