Dziś zapoczątkowaliśmy wspólne bieganie Dampersów trzech z czterech umówionych. Ja powolutku, swoim tempem a chłopaki swoim. Później dowiedziałem się, że kontuzja wyeliminowało Damiana - oj pechowy jest ten miesiąc grudzień ;) Poczekałem na Czarka i powolutku potruchtaliśmy po rowerki. 54min24s 9,5km
"Dziwny jest ten świat..." jak śpiewał Czesław Niemen - dosłownie. Po tygodniu nic nierobienia i hektolitrach kawy, dziś prawie o zmroku ruszyłem do puszczy. Było strasznie, niemiłosiernie wolno, dosłownie wlokłem nogami i dwa razy musiałem zatrzymać się, by rozciągnąć mocno nabrzmiałe łydki. A tu 57min18s na 9,5km, naprawdę nie rozumiem???
Dziś "atestowałem" trasę biegową i niestety wyszło 9,5km. Hmm... trzeba dołożyć jeszcze jedną pętlę 2,3km z podbiegiem, zboczyć w boczek i wyjdzie 12km. Damianie!!! - jednak biegasz szybciej:)
Dziś niedzielna przebieżka po KPN. Miała być z Damianem, ale lenistwo wzięło górę i zaspałem. Godzinka biegania i pewnie 10km (kiedyś muszę to zmierzyć).
Bieganie czas zacząć. Zaczynam coniedzielne bieganie po KPN. Na razie raz w tygodniu, później zwiększam intensywność. Mam nadzieję, że "ogólnorozwojówka" przyniesie lepsze rezultaty :) Godzinka biegania i pewnie ok. 10 km.
Jak zwykle na zakończenie sezonu maratonowego trzeba było trochę pospacerować :) Pewnie znów poszedł bębenek, gdyż usłyszałem tylko zgrzyt, pęknięcie i kółko nie chciało się dalej kręcić. I "w tak miłych okolicznościach przyrody" miałem spacer 12 kilometrowy, połączony razem z opalaniem:) A zapowiadało się tak miło- gleba na kamieniach przez kierownicę i start z lekko bolącą głową i barkiem.