Telefon od siostry: "...jeździsz dziś z Bobem..." hmmm taka propozycja nie pojawia się często ;) Zatem szybko przebrałem się i na rower. Dziś krótko, do drogi Kampinos-Niepokalanów, w sam raz na rozjazd dla Boba :)
Świąteczne lenistwo... Miało być tak pięknie - do Brochowa, ale brak motywacji oraz chętnych spowodowało, że "spręża" dostałem dopiero ok. 16tej. Wynikiem tego była wycieczka krajoznawcza do Woli Pasikońskiej i próba przejazdu polną drogą
Dziś mocno wietrzna inauguracja sezonu mojej żony :) Po pracy, samotnie, do szkoły w Czarnowie z wmordewindem - "...oj ciężko, wracamy..." cytując za żoną ;) Chyba dziś "strzeliła życiówkę" - tak trzymać, brawoooo...
Rano miało być bieganie, ale Cezar "spasował", więc w południe samotnie na rowerek. W tym roku dopiero drugi raz, zatem powoli się trzeba "rozjeżdżać". Cały czas pod wiatr, aż do Skarbikowa, tan nawrót i na obiad. Mała sesja na moście w Zawadach, pięknie wylała Utrata :) Oczywiście przy tej temperaturze za ciepło się ubrałem :( czas pomyśleć o lżejszych ubraniach.